Eiger niesamowitą granią Mittellegi

 

Eiger 3970m, granią Mittellegi, zejście zachodnią flanką.


Tego lata do Szwajcarii wybraliśmy się w standardowym składzie z Wiesławem i Kubą. Pierwszym celem była północna grań na Piz Badile i zadanie udało się wykonać wzorowo, dokładnie według planu. Opis tej wspinaczki jest już zamieszczony na blogu i nie miałem z nim najmniejszego problemu, była to świetna górska przygoda.

Do opisania wejścia na Eiger, długo nie mogłem się zabrać, przede wszystkim dlatego, że był to jeden z tych nielicznych pobytów w górach, kiedy cała przyjemność ze wspinaczki została przyćmiona przez przykre zachowanie ludzi… Nawet dziś, mimo upływu półtorej roku, mam mieszane odczucia, dalej obok wspaniałych wspomnień, niezapomnianej wspinaczki granią Mittellegi i wejściu na Eiger, górę symbol, czuję także niesmak i wstręt do tego miejsca…

Spod Piz Badile, przyjechaliśmy do Grindelwald, niesamowicie urokliwego miasteczka umiejscowionego tuż u podnóża ogromnej północnej ściany Eiger. Szybko znaleźliśmy parking, przepakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w górę.


Eiger granią Mittellegi
Absolutnie kapitalne widoki

Eiger granią Mittellegi
Nordwand - Północna ściana Eiger

Eiger granią Mittellegi

Eiger granią Mittellegi

Pierwotny plan zakładał nie tylko samą grań Mittelegi (jest to odcinek od schroniska Mittelegi aż po szczyt), ale także wspinaczkę przez całą, długą i dość dziką flankę wschodnią. W ten sposób chcieliśmy podnieść trudność i powagę przejścia. Opisów tej wspinaczki nie było za wiele, co dodatkowo kusiło i zachęcało do takiej przygody. Czuliśmy wysoką formę, prognoza pogody wyglądała obiecująco, więc byliśmy dobrej myśli.

Ruszyliśmy dość późno, około południa, a celem tego dnia było dojście do małego samoobsługowego schroniska Ostegg (3350m). Internet podpowiadał 2/3 godzinne podejście, ostatecznie zajęło nam to ponad 4 godziny. Wolne tempo spowodowane przez doskwierający upał, wzrosło dopiero po wejściu w majestatyczny cień, północnej ściany Eigeru.

Pierwsza część drogi to zwykła turystyczna ścieżka, natomiast potem droga prowadzi przez wcale niebanalną ferratę.


Eiger granią Mittellegi, ferrata do schroniska ostegg

Eiger granią Mittellegi, ferrata do schroniska ostegg
Schron Ostegg

W schronie spotkaliśmy kilka osób, zjedliśmy kolację przy kapitalnych widokach o zachodzie słońca i położyliśmy się spać. Niestety już wieczór widziałem, że Kuba chyba nie za dobrze się czuje, a rano nie było lepiej. Wyznając zasadę jeden za wszystkich i wszyscy za jednego, zgodnie postanowiliśmy, że góra poczeka i rozpoczęliśmy zejście, jak już wspominałem, po dosyć trudnej ferracie.

Po przedyskutowaniu co robić dalej, ustaliśmy, że Kuba zejdzie już bezpieczną drogą do samochodu na odpoczynek, a my z Wieśkiem spróbujemy wejścia klasyczną drogą, czyli z wykorzystaniem systemu kolejek dostaniemy się najwyżej jak to możliwe, aby dotrzeć do schroniska jeszcze przed zmrokiem.

Tak też zrobiliśmy i dwoma kolejkami dojechaliśmy do stacji Eismeer. Koszt wynosił 80 franków za osobę. Stacja jest tunelem wydrążonym w skale. Obsługa wskazała, gdzie należy się udać aby wydostać się na lodowiec. Najpierw schodzi się dwoma tunelami nieco w dół a następnie po linie poręczowej w dół na lodowiec, kilkadziesiąt metrów. W czasach, kiedy drążono tunel, lodowiec był na wysokości stacji, ale jak wiadomo, lodowce szybko topnieją i teraz jest dodatkowe utrudnienie.

Tutaj znaleźliśmy się po przeciwnej stronie góry. Krajobraz zupełnie inny. Wielki lodowiec otaczają strome surowe szczyty, sięgające blisko 4 tys. metrów. Nie czekając na zmrok, popędziliśmy w stronę schroniska. Najpierw chwila łatwego marszu po lodowcu, a potem wdrapanie się na suchą skałę i stąd bardzo długim trawersem aż w okolice schroniska, skąd znowu ostro do góry. Sam trawers nie był jakiś wybitnie trudny, ale bardzo powietrzny. Ścieżka była bardzo wąska, często nie oczywista i gubiła się w morzu kamieni. Asekuracja w zasadzie zerowa, ewentualne poślizgnięcie byłoby tym ostatnim w życiu. Skupieni jednak na celu sprawnie pokonaliśmy ten odcinek i dotarliśmy do schroniska.


Eiger granią Mittellegi
Tunel z kolejki

Eiger granią Mittellegi
Mostek jak w Himalajach

Eiger granią Mittellegi
Tu dobrze widać szerokość ścieżki

Eiger granią Mittellegi
Nieprzyjemne wejście z lodowca w skały

Ten fragment chciałbym pominąć, ale chyba nie mogę, bo dalej czuję żal w jaki sposób nas potraktowano. Najpierw zostaliśmy dość mocno opieprzeni, że jest nas dwóch, a nie trzech jak zarezerwowałem pobyt. Na nic przeprosiny i tłumaczenie, że choroba. Następnie zostaliśmy oskarżeni, iż rzekomo zostawiliśmy śmieci i bałagan we wspomnianym wcześniej schronisku Ostegg (była tam tego dnia dostawa zapasów i zgłoszono to obsłudze przez radio), co oczywiście nie było prawdą. Miałem nieodparte wrażenie, że duże znaczenie ma fakt z jakiego kraju pochodzę, gdyż dopytywano nas o to kilka razy. Tego wieczoru w schronisku przebywał także jakiś stary (jak się można było domyśleć sławny, zasłużony) przewodnik górski, i kręcono jakiś film o nim. W pewnej chwili, zupełnie bez powodu, podszedł do nas, zbeształ nas w różnych językach, zapytał czy wszędzie zostawiamy taki syf i czy w ogóle zapłaciliśmy za to schronisko. Byliśmy z Wieśkiem w szoku! Nie podjąłem kłótni, wręcz przeciwnie, zjedliśmy szybko (paskudną zresztą) kolacje i poszliśmy spać. Rano dostaliśmy śniadanie jako ostatni, o gorącą wodę do termosu musieliśmy prosić kilkukrotnie… Nie byliśmy tu mile widziani.

Bywałem w wielu schroniskach, w wielu krajach i bywały różne sytuacje, ale coś podobnego przeżyłem pierwszy raz. Nie wiem, dlaczego aż taką niechęcią i pogardą nas potraktowano, może to jakiś zły splot wydarzeń. Na szczęście nic podobnego więcej nam się nie przytrafiło.

Ten przykry incydent, zmotywował nas jednak to szybkiego wyjścia i wystartowaliśmy jeszcze po ciemku. Podczas samej wspinaczki adrenalina wzięła górę i skoncentrowałem się na tym co trzeba, czyli na niesamowitej grani Mittellegi.

Wspinaczka, należała do tych najlepszych, niezapomnianych. Grań od początku była niezwykle wąska, strzelista. Pięła się coraz stromiej, ku górze. Ekspozycja – ogromna! Sprawnie jednak pokonywaliśmy kolejne turnie, wyprzedziliśmy kilka zespołów i po około 4 godzinach zameldowaliśmy się na piku. Trudności sięgały „czwórki” tatrzańskiej, a w trudniejszych miejscach zamontowana była gruba lina poręczowa. Do tego dość sporo spitów, haków, ułatwiających asekurację. Raki założyliśmy tylko na chwilę pod samym szczytem, ale ten rok ponoć był wyjątkowo suchy więc raki i czekan należy mieć zawsze.

Eiger grań Mittellegi
Start przed świtem, większość przewodników już daleko z przodu

Eiger grań Mittellegi
Kapitalny wschód słońca

Eiger grań Mittellegi

Eiger grań Mittellegi

Eiger grań Mittellegi

Eiger grań Mittellegi

Eiger grań Mittellegi

Szczyt jest nie oznaczony, więc łatwo go przegapić. Schodzić można na dwa sposoby. Iść dalej granią w stronę JoungFrau i tam dotrzeć do stacji kolejki i zjechać nią w dół. Można także schodzić zachodnią flanką, na co też się zdecydowaliśmy. Wariant ten jest zdecydowanie dłuższy i trudniejszy. Grań z tej strony już nie jest taka stroma, ale bardzo krucha, a droga nieoczywista. Najpierw szliśmy za jednym z przewodników, a potem kierunkowskazami były słupki do zjazdów.

Zejście zajęło nam blisko 3 godziny. Po drodze nie mieliśmy przygód, oprócz jednego dosyć osobliwego spotkania. Mianowicie w pewnym momencie zauważyliśmy jedną osobę, która wyglądała na nieco zagubioną. Przez chwilę schodziliśmy razem i porozmawialiśmy trochę. Okazało się, że „turysta” pochodzi z Izraela i ma polskie korzenie. Wybrał się na Eiger zainspirowany filmikiem Dominika Sochy na YouTube! Trochę pobłądził i zdecydował się zawrócić (na szczęście). Był bardzo sympatyczny, za to zupełnie nieprzygotowany do zdobywania takiej góry. Mówił, że ma w planie jeszcze Matterhorn. Poradziliśmy mu jednak, aby zaczął od nieco łatwiejszych górek, szczególnie że w Alpach był po raz pierwszy!

Niżej czekał na nas Kuba. Wypoczął i czuł się dobrze. Przyniósł nam po zimnym piwku i lekkich butach, gdyż z tego miejsca czekała nas jeszcze trzygodzinna wycieczka na dół, ale już po utwardzonej drodze. I tak wędrując wzdłuż północnej ściany Eiger opowiedzieliśmy mu o naszych przygodach, żałując, że nie była to wspinaczka w pełnym składzie.


Eiger grań Mittellegi
To co za nami..

Eiger grań Mittellegi
Jeden z niezliczonych zjazdów

Eiger grań Mittellegi
Fragmenty zejścia - zachodnią flanką

Eiger grań Mittellegi
Zespół w komplecie


Wrzesień 2022, Wiesław, Kuba, Kuba

Filmik z przejścia:




Jak zwykle na koniec w skrócie:

-start z miejscowości Grindelwald, jest duży wielopoziomowy parking, będący w znośniej cenie;

-dojście do schroniska Ostegg zajmuje około 4h i prowadzi przez ferratę, kluczyk jest schowany w schowku w kiblu, na kod który uzyskujemy dzwoniąc i rezerwując;

-jeśli wybieracie klasyczny wariant, należy najpierw dotrzeć z buta lub kolejką do stacji: Eigerhletscher i dalej do Eismeer (stacja w środku góry);

-po zejściu na lodowiec, dojście do schroniska Mittellegi około 2h;

-schronisko Mittellegi (3355m) w cenie około 80 franków;

-wspinaczka na szczyt to około 4h, dla sprawnego zespołu, zależy także na pewno od warunków śnieżno-lodowych, duża ilość przewodników też może spowolnić;

-zejście zachodnią flanką około 3h uwaga, bo bardzo kruche i łatwo się zgubić;

-dalsze zejście do Grindelwald to kolejne 3h już po łatwych ścieżkach i drogach;

-nasz sprzęt: lina 60m, do asekuracji wystarczyłoby 30m, ale w zjazdach przydaje się dłuższa, a trochę ich było na zejściu, 10 ekspresów, raki, czekan.



Komentarze

  1. W schronisku na zugspitze taka sama atmosfera, choć później przyznał// nienawidzę ludzi że wschodu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Biancogratt – najpiękniejsza grań Alp. Wspinaczka na Piz Bernina 4049m.

Gran Paradiso + Du de Geant. Czerwcowe Alpy włoskie!