Dwie Granie. GrossVenediger 3666mnpm - Nordgratt. GrossGeiger 3360mnpm - Nordgratt.
Krótki, ale bardzo intensywny wypad w Alpy austryjackie - Wysokie Taury - GrossVenediger. Zapraszam!!
Opis wspinaczki północnymi graniami (Nordgratt) na GrossVenediger oraz GrossGeiger
Po dość deszczowym lipcu, w końcu pojawiło się okienko pogodowe, a więc szybka decyzja - jedziemy! Ruszyliśmy w środę wieczorem z Krakowa, by o poranku dnia następnego zameldować się w przepięknej dolinie, po północnej stronie góry. Celem tego dnia było schronisko Kursingerhutte.
Przewodnik przewidywał czas dojścia około 6 godzin. Zmęczeni całonocną drogą, nie zamierzaliśmy się przesadnie śpieszyć. Wybraliśmy nieco dłuższy, ale bardziej urozmaicony wariant dojścia, który zahaczał o niesamowite polodowcowe jezioro, a kończył się ciekawą wspinaczką ubezpieczoną feratą.
Trekking doliną śmiało polecam każdemu turyście. Trasa jest urozmaicona, prowadzi przez wiele mostków oraz wodospadów robiących spore wrażenie. Po drodze mijamy schroniska, farmy ze zwierzętami, bacówki itp. Na polanach pasą się krowy, owce a nawet świnie :-)
Istnieje możliwość wypożyczenia rowerów. W głębi doliny przechodzimy po terenie polodowcowym, napotykamy tabliczki informacyjne z ciekawostkami na temat doliny i okolicy. Bardzo fajna okolica, z fantastycznymi widokami.
Ostatecznie docieramy do wcześniej wspomnianego jeziora i wspinamy się feratą. Schronisko jest bardzo dobrze wyposażone, oferuje wiele miejsc, i co warto zaznaczyć jest stosunkowo niedrogie.
GrossGeiger 3360m.
Pierwszym celem, GrossGeiger – Wielki Skrzypek. Góra od razu przykuła moją uwagę, swoją piramidalną symetryczną piękną sylwetką. Wybieramy nie za trudną, aczkolwiek interesującą grań północną. Warto dodać iż samo dojście pod grań jest urozmaicone (najpierw zejście w dół doliny, przekroczenie dość sporej rzeki wypływającej z lodowca, wspinanie feratką, oraz przejście przez lodowiec). Sama nordgrat nie sprawia nam problemów, i po 2 godzinach wspinaczki meldujemy się na szczycie. Niestety z wierzchołka nie widzimy za wiele, przez nadciągające chmury.
Schodzimy wschodnią granią, która okazuje się bardzo krucha i dość trudna w orientacji. Tego dnia jest to zdecydowanie najbardziej niebiezpieczny odcinek, na szczęście nie za długi. W drodze powrotnej przekroczenie rzeki okazuje się trudniejsze, gdyż popołudniu nurt przybiera na sile. Ostatecznie docieramy do schroniska i odpoczywamy przy pięknym zachodzie słońca.
GrossVenediger. 3666m
Głównym celem wyjazdu jest jednak GrossVenediger i jego północna grań - nordgrat.
Wiele razy słyszałem dość lekceważące podejście do tej góry, że jest łatwa, nieciekawa i w zasadzie to nie ma sensu tam jechać. Absolutnie nie mogę się z tą opinią zgodzić. Od północy prezentuje się imponująco. Spora wybitność, ostre wcinające się w lodowiec granie oraz ewidentnie górująca nad pozostałymi szczytami sylwetka budzą respekt. Północna grań, widoczna na zdjęciu powyżej, zapowiada się na wspaniałą alpejską przygodę!
Wieczorem dnia poprzedniego analizujemy każdy odcinek nadciągającej wspinaczki, dyskutujemy i uzgadniamy szczegóły, ustalając każdy detal. Adrenalina, podniecenie nie pozwalają jednak szybko zasnąć..
Rano ruszamy jako ostatni, jest około 6:00. Szybko pokonujemy dojście do lodowca, sam lodowiec, śnieżne podejście. Zbroimy się w liny i sprzęt. Zegarek pokazuje 9:30 - Z a c z y n a m y!
Postanawiamy związać się liną, i iść na tzw asekuracji lotnej, mimo iż przewodnicy przed nami idą bez liny. Sam początek szybko budzi nasze zaspane organizmy, i podnosi adrenalinę. Cieniutka grań, przepaść z każdej strony oraz krucha skała wymuszają na nas pełne skupienie i koncentrację. Staramy się iść sprawnie aby nie zgubić z zasięgu wzroku przewodników przed nami. Tak zdecydowanie łatwiej znalezć optymalną drogę. Szybko łapiemy odpowiedni rytm i delektujemy się wspaniałą wspinaczką w świetnych warunkach (sucha skała, słońce).
Kluczowe miejsce pokonujemy na sztywno, czyli na możliwie najlepszej asekuracji. Dwa wyciągi za IV. Austryjacy zdziwieni są po co nam podwójna lina?! Nie zatrzymujemy ich jednak, wspinamy się sprawniej niż oni bez lin. Około 13:00 stajemy na szczycie, zbijamy piątki, choć zmęczeni czujemy satysfakcje i spełnienie. Góry dają nieprawdopodobną moc i w tym momencie czujemy to niezwykle intensywnie. Fantastyczna chwila! Na wierzchołku znowu mamy pecha, gdyż zakrywa nas chmura, i łapie mały deszczyk. Grań zajmuje nam niecałe 4h, z czego jesteśmy zadowoleni. Mieścimy się w przewodnikowym czasie.
Niestety podczas wspinaczki dochodzi także do tragedii, jedna z osób, wspinająca się tuż za nami traci tego dnia życie. Schodząc w dół, wprawia nas to w zadumę, i skłania do refleksji. Analizując wszystkie nasze decyzje, zgodnie przyznajemy że działaliśmy możliwie najbezpieczniej i sprawniej jak się tylko dało.
Zejścia dokonujemy w ekspresowym tempie, licząc ze uda nam się zdążyć na ostatniego busika, który zwozi turystów w ostatniej, dolnej części doliny. Lodowcem schodzi się wyśmienicie, chwila w schronisku na uregulowanie rachunku, oraz pożegnanie z poznanymi kolegami z Warszawy.
Jeszcze przed zachodem słońca docieramy do parkingu, gdzie kończy się nasza przygoda. Niezwykle zadowoleni wspominamy jeszcze raz całą wędrówkę i wspinaczkę. Czas w górach “leci” strasznie szybko.
Szczególne podziękowania dla Kuby, dla którego był to alpejski debiut.
Szczerze przyznaję iż poradził sobie wyśmienicie, a zachwyt jaki wzbudziły w nim Alpy dodawał dodatkowo energii także mojej osobie.
Garść praktycznych informacji.:
-Dojazd z Krakowa około 9h.
-Schronisko Kursingerhutte dysponuje świetnym zapleczem i sporą ilością miejsc. Najtańsze miejscówki ze zniżką alpenveiren to koszt 13euro. Nie ma natomiast zasięgu tel. Łapiemy tylko na szczycie.
-Dojście do schroniska najkrótszą drogą to około 5-6h.
-GrossGeiger. Dojście pod grań około 4h. Grań 2h. Zejście do schroniska około 4h. Nordgratt, wspinaczka za III. Górna część krucha! Zejście wschodnią granią kruche!
-GrossVenediger. Dojście pod grań około 3h. Grań 4h. Zejście z powrotem do schroniska 3h. Nordgratt wspinaczka za IV. (w zasadzie dwa miejsca, dobrze ubezpieczone).
Gorąco polecamy szczególnie GrossVenediger, zdobywając go od północy gwarantuje niezapomnianą górską przygodę. Pozdrawiamy!
Jakub Kaczmarczyk KW Kraków
Jakub Kościelny KW Kraków.
Lipiec/Sierpień 2020.
PS. Muszę jeszcze pochwalić się widoczkiem jaki mieliśmy z okna naszego apartamentu :-D
Komentarze
Prześlij komentarz