Tour the Wildspitze. Najwyższy szczyt Alp Otztalskich.


Tour the Wildspitze


 Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Najpierw była wycieczka na Turbacz. Potem Pilsko, Skrzyczne, w końcu Kasprowy.
Był nawet nielegal na Babiej. Chciałem więcej i więcej. Szybko zakochałem się z skituringu i w możliwościach jakie oferował.

Narty wciągają, fascynują. Są świetnym sposobem na sprawne i bezpiecznie przemieszczanie się po górach zimą. Budują siłę oraz kondycje, a dodatkowo dają wiele frajdy i radości, a czasami także sporą dawkę adrenaliny, podczas freerajdowych zjazdów.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Czekając na pierwszy śnieg stopień zniecierpliwienia i napalenia przekroczył dopuszczalne granice. Jeszcze w listopadzie skrzyknęliśmy się na grupie z chłopakami i popędziliśmy do austryjackiego Zillertal poturować niezależnie od warunków. Trzy dni działania tylko rozochociło nasze narciarskie apetyty. Już w drodze powrotnej snuliśmy w głowach plany na kolejny wyjazd.. Tym razem miało być znacznie poważniej..


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


W Alpach Otztalskich byłem już kilkukrotnie, ale zawsze z “buta”. Jak nie praktyczny jest to środek przemieszczania się w zimie, wiedziałem aż za dobrze. Tym razem uzbrojony w narty oraz prowiant na kilka dni, ruszyłem na podbój tego jakże pięknego i dzikiego zakątka Alp.

Wraz z Jackiem skrupulatnie zaplanowaliśmy wycieczkę. Pierwszego dnia, będąc świadomym zmęczenia podróżą, nie chcieliśmy się zajechać. Wyruszyliśmy z małej miejscowości Mandarfen, aby po kilku godzinach dotrzeć do schronu Taschachhause. Mimo niewielkiego dystansu i przewyższenia, byłem po prostu wykończony. Przeziębienie które dopadło mnie podczas podróży, okropnie osłabiło organizm. Muszę przyznać że myślałem wtedy o wycofaniu się z wyprawy, na szczęście jednak oddaliłem te myśl.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


A w schronie rzecz niebywała; w zimie na wysokości 2400 mnpm – ktoś zostawił kilka skrzynek piwa. Nie mam pojęcia dlaczego nie zamarzło. Skorzystaliśmy jednak z okazji, podbudowaliśmy morale i już kolejnego ranka walczyliśmy dalej, tym razem z przełęczą Wannet Joch. Znaczna część podejścia była przyjemna i komfortowa, nie licząc ostatnich metrów, gdzie na przeszkodzie stał potężny nawis śnieżny. Ostatecznie pokonaliśmy przeszkodę, tracąc jednak wiele sił i energii.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Jak się okazało tego dnia, był to dopiero początek przygód. Najpierw zaskoczył nas zjazd lodowcem. Mała ilość śniegu oraz wystające kamienie okazały się sporym utrudnieniem, nie było mowy o szalonym szusowaniu gdzie dusza zapragnie. Następnie do pokonania mieliśmy dość trudny, stromy i wąski kuluar. Twardy śnieg, skały i dziury nie ułatwiały zjazdu. Będąc na dole poczuliśmy zdecydowaną ulgę.

Na koniec dnia zostało nam już tylko podejście kilkuset metrów do upragnionego schronu. Gęsta mgła oraz rozpoczynająca się śnieżyca postanowiła umilić nam wędrówkę przez kolejny lodowiec. 

Koniec końców dotarliśmy do schronienia, lecz szczerze przyznam że dawno nie byłem tak wyczerpany. Trzaskające drewno w piecyku, przyjemne ciepło rozmarzających dłoni i pyszna herbata zagryzana z kabanosem, chyba o niczym więcej nie mogliśmy marzyć tego wieczoru.

Trzeci dzień miał być najmroźniejszy, ale i słoneczny; tak więc liczyłem na złapanie kilka fajnych ujęć. Noszenie ciężkiego aparatu może wynagrodzić tylko ładne zdjęcie. Sami zobaczcie.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Na graniach szalał wiatr, na zdjęciu Fluchtkogel, główny cel tegoż dnia

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Przekraczając ogromne pole śnieżne, zachwycaliśmy się otaczającymi nas widokami. Śnieżna górska kraina, w jakiej znaleźliśmy się zupełnie sami, zrobiła na nas spore wrażenie. Gdzie wzrokiem nie sięgnąć szczyty .. ogrom Alp jest niesamowity, dzikość natury czuć było w powietrzu.

I tak dotarliśmy do przełęczy, pod którą zostawiliśmy ciężkie plecaki. Na lekko postanowiliśmy zdobyć któryś z dostępnych nieopodal szczytów. Mimo huraganowego wiatru dopięliśmy swego, weszliśmy i zjechaliśmy z wierzchołka Hintereisspitze. Kolejnym celem był Fluchtkogel. Ta góra też nie chciała poddać się łatwo, ale byliśmy już w gazie. Wejście oraz zjazd z niej będę pamiętać długo, znakomita freeridowa jazda, czyste szaleństwo!


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Hintereisspitze - niebanalna góra

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Fluchtkogel w huraganowym wietrze


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Szczęśliwy zdobywca


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Rzadkie spotkanie


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Barndenburgerhause na drugim planie


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Plan na jutro

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Flucht zdobyty!


Zjazd do Vernagthutte miał być miłym i przyjemnym akcentem kończącym dzień. Oczywiście pogubiliśmy drogę, kombinując jakby tu było szybciej i lepiej. Po kliku przepinkach dotarliśmy do schronu, lecz poziom zmęczenia sięgał zenitu! To był bardzo długi dzień.

Tu spotkaliśmy pierwszego człowieka, od paru dni. Uprzejmy skiturysta napalił w piecyku przed naszym przybyciem. Schron okazał się całkiem przyjemnym miejscem odpoczynku, jedynie na co mogliśmy narzekać to brak kapci i internetu :-)

Final wyprawy nie zawiódł i okazał się nie mniej emocjonującym dniem niż pozostałe. Mroźny poranek wprowadził nas pod przełęcz Brochkogel Joch. Tam zrobiło się niemiłosiernie gorąco, co akurat jest dla mnie gorsze niż przeraźliwe zimno.

Wysoka przełęcz serwowała na koniec syty nawis śnieżny. Próbując “otworzyć” przełęcz wybraliśmy nieco ambitniejszą drogę. Zapomniałem tylko że wspinaczka po skale w butach skiturowych z 15kg plecakiem i nartami na plecach może być dość karkołomnym zadaniem. Zdając sobie już jednak z tego faktu sprawę, wisiałem na jednej dziabie na czeluścią. Ostatecznie skoncentrowany zrobiłem tych kilka precyzyjnych ruchów i przekroczyłem barierę. Poziom adrenaliny w końcu został zaspokojony. 

Poprosiłem Jacka o linę, i założyłem mu asekurację. Cieszył fakt że nie nosiliśmy tego sznurka tyle dni bez sensu i w końcu mógł się przydać.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Wspomniana przełęcz - Brochkogel Joch


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Plakietka klubowa dodaje dużo mocy


Dalej już nic nie mogło nas zatrzymać, szliśmy po Wildspitze – drugi najwyższy szczyt Austrii - dziką, piękną i wspaniałą górę. Przekroczyliśmy kolejny lodowiec (który to już?!) doszliśmy na plato podszczytowe, kiedy akurat inne zespoły zeszły ze szczytu.

Kilkaset metrów na bucie i szczyt był nasz, świetne ukoronowanie tury. A na piku wspaniała pogoda, widok po horyzont, olśniewający widok. Zdjęcia, zbicie piątek , wspaniała chwila.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Obszar działania w poprzedniego dnia


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Nieziemski wschód słońca


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Brochkogel w pełnej okazałości


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Ostatnia "prosta"

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Nieprawdopodobna ilość szczytów


Dotarcie do tego miejsca zajęło nam niemal cztery pełne dni. Natomiast zjazd do miasteczka z którego startowaliśmy około 2,5 godziny! I jak tu nie kochać nart!

Podczas zjazdu mogliśmy z bliska podziwiać wielkie szczeliny lodowcowe, oraz przyjrzeć się przepotężnym serakom wiszącym na lodowych ścianach. Lodowiec kończył się sporym progiem i wąskim stromym kuluarem, przez którego przejazd okazał się nowym ciekawym doświadczeniem.

Na koniec minęliśmy lokalnego przewodnika skiturowego wraz z wycieczką. Serdecznie wymieniliśmy pozdrowienia i zebraliśmy gratulacje za wytrwałość, oraz ambitną trasę.

Po zjeździe jeszcze jedno zbicie piątek i ulga, że udało się wykonać plan bez komplikacji.

Tu również podziękowania dla Jacka, który okazał się świetnym towarzyszem na którym mogłem polegać przez cały czas. A podczas słabszych momentów, świetnie rozluźniał atmosferę ciętym żartem czy ripostą. Dzięki Jacek!


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


=====+++++=====


Podsumowanie i kilka wniosków z przejścia, może przyda się przy planowaniu tury w okolicy.



Podczas tury która zajęła nam 4 dni (3 noclegi), pokonaliśmy około 70 km, 4300m przewyższenia w górę, oraz spaliliśmy nieskończoną ilość kalorii :-)

Startowaliśmy i kończyliśmy w miejscowości Mandarfen (1376 mnpm).

Trasa przejścia:

1. Dzień: Mandarfen → schron Taschachhause (2434mnpm).
2. Dzień: Taschachhause → przełęcz Wannet Joch (3110 mnpm) → schron Rauhekopfhutte (2731 mnpm).
3. Dzień: Rauhekopfhutte → przełęcz Kesselwand Joch (3272 mnpm) → Hintereisspitze (3450 mnpm) → Gustarjoch (3300 mnpm) → Fluchtkogel (3500 mnpm) → Vernagthutte (2755 mnpm).
4. Dzień: Vernagthutte → przełęcz Brochkogel Joch (3423 mnpmm) → Wildspitze (3774 mnpm) → Mandarfen.

Schrony wyposażone były w materace, oraz piecyk na drewno. Całkiem przyjemne miejsca do odpoczynku.

Udało się zjechać z:
  • z przełęczy Wannet Joch
  • Hintereisspitze
  • Fluchtkogel
  • Wildspitze (plato podszczytowe)

Pokonaliśmy następujące lodowce:
  • Sexegertenferner
  • Wannetferner
  • Gepatschfarner
  • Kesselwandferner
  • Guslarferner

Przez większość lodowców można było dość pewnie i bezpiecznie przejść bez wiązania się liną.

Korzystaliśmy z GPSa co ułatwiło nam nawigację w śnieżycy.

Co do przełęczy to Wannet Joch jest dość trudna do pokonania, natomiast Brochkogel Joch była bardzo trudna, i przy niekorzystnych warunkach może być nie do przejścia.

Ogólnie to trafiliśmy na bardzo dobre (i bezpieczne) warunki śniegowe, dające wiele frajdy ze zjazdów. Pogoda też sprzyjała przez większość trasy. Dodatkowym atutem była znikoma ilość narciarzy. Niemal przez całą trasę zakładaliśmy własny ślad.

Zjazd z samego wierzchołka Wildspitze jest raczej nie możliwy, natomiast można pokusić się o zjechanie z przełęczy (która akurat była zalodzona więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu).

Okolica oferuje ogromne możliwości skiturowe i skialpinistyczne. Od łatwych turowych wycieczek, po ambitne strome i długie zjazdy. Duża ilość schronów zwiększa dostępność tego rejonu. Gorąco polecamy Alpy Otztalskie.

Na koniec bonus :-)


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Wspomniany kuluar

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Zielona linia, możliwość zjazdu dla hardcorów

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Zjazd z przełęczy Wannet Joch i dalej lodowcem (oj stromo)

Tu spaliśmy i to jedliśmy:

Kaszotto


Kaszotto na bogato





===================================================

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Główny cel - Wildspitze


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Bywały trudne momenty

Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Utrata kontroli


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.
Zakosy pod przełęcz Brochkogel Joch


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Skitury na Wildspitze. Alpejska wyprawa skiturowa.


Klimat się zmienia


Koniec


Pozdrawiamy

Jacek i Kuba.
KW Kraków.
Styczeń 2020.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Biancogratt – najpiękniejsza grań Alp. Wspinaczka na Piz Bernina 4049m.

Eiger niesamowitą granią Mittellegi

Gran Paradiso + Du de Geant. Czerwcowe Alpy włoskie!